[Intro: Szpaku]
Yeah, to musi być, kurwa, prawdziwe, rozumiesz?
Inaczej to nie ma sensu, yeah, GUGU
[Zwrotka 1: RIP SCOTTY]
Jeden cel — żeby żyć dłużej, chudy chłopak, ale styl gruby
Nie kumają leszcze naszej kultury, a chcą mówić, mówić, że to coś burzy
LEEO dał bit, ja wbijam tam skill — tak robi się postęp
Nie mamy nic, prócz wiary, że w końcu pierdolnie
[Bridge: RIP SCOTTY]
Wyjebane co tam gadasz o nas, robię to, co kocham, a ty sobie popatrz, oh
Wybór jest twój — leopard czy antylopa
[Refren: RIP SCOTTY]
Dużo palę, dużo piję, ciągle żyję chwilą
Na tym bloku zginął Scotty, oni kminią nad ksywą (o, o, o)
Warszawa woła o miłość
Zachód słońca i wino (o, o, o)
Dużo palę, dużo piję, ciągle żyję chwilą
Na tym bloku zginął Scotty, oni kminią nad ksywą (o, o, o)
Warszawa woła o miłość
Zachód słońca i wino
[Zwrotka 2: RIP SCOTTY]
Moja mama nie wiedziała, o co jej synowi chodzi
Nie wiedziała, co w słoiku kitram, by zarobić
Nie pytaj mnie już o nic i nie pytaj mnie już o nich
Oni przeszli do historii, dawno nie chodzę do szkoły
Gdzie nie pójdę — rozsypana kokaina
To niе dla mnie, nie chcę zmienić się w wampira
[Bridge: RIP SCOTTY, Szpaku]
Tam, skąd jеstem, nikt nie mierzył wyżej, niż te cztery koła, a ja piszę płytę
Hahahahaha, jakbym puszczał satelitę
[Refren: RIP SCOTTY]
Dużo palę, dużo piję, ciągle żyję chwilą
Na tym bloku zginął Scotty, oni kminią nad ksywą (o, o, o)
Warszawa woła o miłość
Zachód słońca i wino (o, o, o)
Dużo palę, dużo piję, ciągle żyję chwilą
Na tym bloku zginął Scotty, oni kminią nad ksywą (o, o, o)
Warszawa woła o miłość
Zachód słońca i wino (o, o, o)