[Refren]
Schody, schody, widzę tylko schody
Schody, schody, tylko to się liczy
Schody, schody, idę by narobić trzody
Schody, schody, uh
[Zwrotka 1]
Nie wiem w którą stronę idę, czy to góra, czy to dół
Nic nie widać nic nie słychać wolne kroki jakbym szedł przez muł
Tak ciemno to nie było dawno przysiadam na stopniu
By odsapnąć momencik, a zimna ręka chce mi podać fajkę z opium
Ślicznie dziękuje, nie chce, nie reaguje więc "sio", znika
Czuje się w opór oszołomiony już samą wolą przetrwania i życia
Pieką mnie kostki, ale wstaje dumnie prosto
Nie pozwolę sobie by cokolwiek mnie przerosło
Trzeba uważać na kroki bo jeszcze przypadkiem napotkasz prawo Murphy'ego
Jak rudy dzieciak Cie przypala lupą to olej i nawet nie przekminiaj tego
Bo będziesz jak ludzik Lego, co w końcu się rzuci na brelok
Nawet jak miałbym się czołgać to na maxa, na maxa, na maxa, chcę dopiąć swego
Chcę wiedzieć co jest na szczycie i jakie ukrywa przede mną sekrety
Nie będę siedział na dole gdy na górze elita zjada monety
Ten kto potrafi to przetrwać nie widząc posiada konkretne zalety
Wyczucie kierunku do zobaczenia na szczęście dla mnie dla nich niestety
[Refren]
Schody, schody, widzę tylko schody
Schody, schody, tylko to się liczy
Schody, schody, idę by narobić trzody
Schody, schody, od piwnicy na salony
Schody, schody, widzę tylko schody
Schody, schody, tylko to się liczy
Schody, schody, idę by narobić trzody
Schody, schody, od piwnicy na salony
[Zwrotka 2]
Czasem zdarzają się dziwaczne omamy ze nic nie istnieje a to na gra od konami gdzie
Wyrzuty sumienia idą za mną by mnie zabić ale już nie wierze szeptom że nie dasz sobie rady
Dam bo udzielam ich sam sobie trwam niedopowiedzenia w grobie
Zrobiłem im pogrzeb i puściłem wolno jak ptaki więc nic nie dziobie mnie
Chociaż wyżarły mi połowę wątroby, nie wiem
Wydaje mi się, że mam syndrom sztokholmski wobec siebie
Wrzaski i pomruk idą na żywioł obok szyszynki, gdy brak w siebie wiary
Szkoda że spadłeś trzymaj się stary znam te sugestie mnie też pytały
Introwertycznie odmawiam sam się na górę doczłapie i puszcze tam haft
Zresztą jak sobie tak kukam to widzę, że jeszcze kawałek mi został i ciach
Nie wiem czy jestem już na to gotowy od jakiegoś czasu popycha mnie wiatr
Oddaje się bo pierwszy schodek to synonim tego ile jestem wart
Musze wiedzieć gdzie jest koniec bo mnie to zabije
Moje ostatnie próby po nich będę wiedźminem
I kiedy przebijam się przez klape totalnie odklejony
Wygląda na to, że na dole było fajniej, sorry, not sorry
[Refren]
Schody, schody, widzę tylko schody
Schody, schody, tylko to się liczy
Schody, schody, idę by narobić trzody
Schody, schody, od piwnicy na salony
Schody, schody, widzę tylko schody
Schody, schody, tylko to się liczy
Schody, schody, idę by narobić trzody
Schody, schody, od piwnicy na salony