Piotr Cartman
Prodigy
[Zwrotka 1: Floral Bugs]
Czy to Bugs? Tak, czujesz bass? Tak, czy to rap? Haa, czy to ja? Tak
Słucha pan? Tak, słucha brat? Tak, palisz blant? Ta, palę blanta
Czy to bangla? Tak, to bangla, ostra jazda, ostra jazda
Znowu skandal, znowu skandal, whisky w szklankach, whisky w szklankach
Mam maturę, a nie jestem mature
Kocham matulę, wrócę, to ją przytulę
Słowem bawię się tak, że może zapłodnię alfabet
Albo w ass wjadę, się przywitam z obiadem
Ło baben, ale typ ma luz i przekonał mnie do siebie tak jak 500+
Ja jej patrzę w oczy, ona mówi "patrz mi w biust", ja dostawca przyjemności priorytetem, whoops
A Ty kup, moją płytę, żebym mógł mieć na życie
Albo chuj, mam to w zwisie, see you soon, na OLiSie
W sumie żarcik, nie zwisa mi to ani trochę, doceniam serio każde włożone we mnie grosze
Doceniam serio każdą włożoną we mnie kwotę i każdego z was, co sprawdza to gówno chore
Dobra, hold up, morda, ta płyta taka real-talkowa i waży parę ton, bo tak bardzo ważę słowa
Nie jest bragga to nowa, trochę barytonowa, wchodzę w bary, ta nowa knajpka

[Bridge: Floral Bugs]
Kusi mnie woda z kreską nad "o", jestem kropką nad "i"
Mamy dresscode in block, mamy dripy on fit
Fresco, filet mignon, chcę milion, daj kwit
Presto, Night Prosecco on me

[Zwrotka 2: Piotr Cartman]
Leżę zatruty w pokoju, którego nikt nie otwiera, jednocześnie żyję i nie żyję - kot Schroedingera
Rozjebany tak jak Tynga, ale zaraz się pozbieram, chociaż znowu do spłacenia długi za dług sumienia
Także czuję, że zanika mi poczucie wstydu wobec życia i nie muszę się nikomu z niczego tłumaczyć
Tutaj jeden z graczy, który ma tak, że nie potrzebuje fanów, ale muszę przyznać - całkiem fajnie mieć słuchaczy
Ludzie pytają mnie, czy jestem wierzący i skąd te pytania? No bo serio nie wiem
Ale w odpowiedzi odbijam, że tak, owszem, no bo wierzę w Boga, znaczy wierzę w siebie
Chociaż niestety bardzo, bardzo często, wpadają mi głupie pomysły do głowy
Stałem się dość wybuchowy, głupie pomysły do głowy, tak jak Oppenheimerowi
Taki dziwny, ale jednocześnie elegancki chłopak, czarny pas w poniżaniu, ta liryka ma sześciopak
I znikam, i wracam, i znikam, i wracam, staszliwie leniwy, każdy dzień to sobota jest dla mnie
To sekretna sztuka origami, I'm back, mordelini, w sensie jestem plecami
Na których odnajdziesz swoje oparcie, chociaż się skończyłem na "Pod palcami"
[Outro: Piotr Cartman]
Dobra, bez żartów, ja się, mordo, teraz rozpędzam dopiero
Z każdym słowem, odkładam się w sercach, tak jak cholesterol
Tak dla hecy puszczam bragga i mega bawi mnie to
Jak ktoś się wczuwa w chuj i ma parcie na szkło