Wac Toja
Chwila
(Intro)
Joł czasem trzeba się wyluzować { trzeba się wyluzować}
A czasem trzeba się spiąć { trzeba się spiąć }
Trzeba się spiąć { trzeba się spiąć }

(Zwrotka)
Ta chwila na chillout to obiekty
Włącz te spokojne kawałki kojące
Ja włączę je
Położę się tak wygodnie
Niech głos ten przechodzi mnie
Jak by był prądem na dobre
W tym stanie mógłbym się zatracić
To znaczy [?]
Obłoki łapie w palce
I w tej ciągłej walce o coś tam
Wciskam stop
Lecę jak aeroplan w przyszłość bo
To jest mój na niebo plan
Być non stop fly
Jak high na dachach na wieżowcach
Na manowcach nigdy nie skończyć
Moja postać to nie kolory wojny
Barwy szczęścia mam barwny wszechświat
Każdy chce tak ale woli TVN i serial
Trudno wygrać i łatwo przegrać
Oczywistość i bezsens jak barwy szczęścia
Jak każdy wiesz jak wołać o pomoc
I orać se bańkę wciąż konać na nowo
To tak fajne i chyba tego pragniesz
Bo przy każdej szansie wciąż wciskasz cancel
Twardziel jesteś
I dajesz lekcje jak żyć
Chociaż sam nie wiesz kim już jesteś
Kogo grasz a kogo widzisz w lustrze głupcze
Twoja twarz to nie ty to nie słowa głupcze
Ty produktem znanej marki
Ty szarym guzikiem u złotej marynarki
Zaczniesz walczyć nie opuścisz wahadła
Wahaj się wahaj by śmierć cię dopadła
Powiedz mi kto przybiera diabła postać
To nie ja moja nawijka jest boska
To nie rap to nie tak mogę robić to od tak
Bo to w nas siedzi blask a świeci jednostka
Jednostka przybiera złota postać
Popatrz to u podstaw jest nas więc rozwiń to sam