[Refren: Wac Toja]
Mówią ciągle mi "typie olej ich, typie typie olej kwit" - co?
Mówię ciągle im "olej typie mnie, i daj mi typie żyć" - co?
W dłoni płonie spliff, nie mów mi jak żyć i kim mam dzisiaj być, co?
Tyle, że każdy z nich, zaczął od środka gnić, i ma czarne sny, ziom
[Zwrotka 1: Wac Toja]
I kiedy patrzę za siebie, to myślę kurwa mać
Mogę tu liczyć na siebie, wszystko mam tylko raz
Jedną szansę na dziś i jedną szansę na nas
Chcę tylko żyć, jak chcę żyć, tylko ja
Mija mi czas i parę lat za sobą mam w tym
Zawijam grass i płonie blant, myśli palą bańki
Moje myśli giganty, wleją mi w banki bańki
Mydlane gadki pękną jak bańki, jak ty
Niby niezwykłe i niby śliczne, ale ulotne
I w tym rzecz, że w końcu milkniesz, masz tylko korbę
To niby sequel - co dzisiaj wyjmę wczoraj wkładałem
To nie naiwne - stawiam fundament moich marzeń
Tym się zaciągam, niebo to limit, wypuszczam chmury
Dym z lolka, rysuje postać, leci do góry
Nienawidzę i kocham to pół na pół
Nienawidzę i kocham to każdy z dwóch światów
[Refren: Wac Toja]
Mówią ciągle mi "typie olej ich, typie typie olej kwit" - co?
Mówię ciągle im "olej typie mnie, i daj mi typie żyć" - co?
W dłoni płonie spliff, nie mów mi jak żyć i kim mam dzisiaj być, co?
Tyle, że każdy z nich, zaczął od środka gnić, i ma czarne sny, ziom
[Zwrotka 2: G']
Kolejny raz wstałem rano z kacem większym, niż wczoraj
Bo jest jeszcze wczesna pora, a chlałem do wieczora
Chcę tylko kasę za wynik, żeby móc robić rap dla tych lasek w bikini
Tymczasem, ile z tych lasek rozkmini, że mam pasję i marzy mi się basen w mojej willi?
Za hajsem biegnę, nie mów mi, że to jest błędem
Nawet jeśli oślepłem, to i tak nic nie jest pewne
Wszystko jest względne i słów znów mi brak
Więc nie wyciągam więcej nic z tych stu pytań (nic)
I nie mów mi proszę jak żyć mam, a zamiast tego przytul mnie powiedz, że jesteś inna
Bo, zabrało siły mi zło, zagrałem w życie, jakbym pierwszy raz od dilla miał proch
To mnie zabija jak broń i w końcu zniknę stąd tak myślę
Bo już w dzieciństwie miałem wizję, że to zniszczę
Szczerze chuj w to, bo jeśli jutro tu nie istnieje
Patrzę w lustro i z obydwu stron biorę nadzieje
Witam się z pustką, żegnam się ze światem co zbudowałem
I jest za późno, nie jest tak łatwo sobie wybaczyć
Życie wyciąga tu ze mnie stan ten, który tak kocham
I oglądam, tu cały świat ten leżąc w obłokach
Nienawidzę i kocham to - to pół na pół
Nienawidzę i kocham to, każdy z dwóch światów
Każdy z dwóch światów...