The Returners
Redrum
[Zwrotka 1: Słoń]
Pierdolę Ace of Base, jestem jak Motörhead - Ace of Spades
Jak Sick Jacken wypuszczamy swoje Terror Tapes
Więc pierdol się, biorę te waginy pod odstrzał
Obserwując scenę z perspektywy kabiny bombowca
To Poznań, miasto stagowane jak Black Book
Ćpając nasze gówno z lustra możesz stopić sobie septum
Dwa sztylety w sercu, obłęd gniecie czaszkę
Hotel Panorama, pokój 217

[Zwrotka 2: Shellerini]
Suko nie rzucę tym jak Fajdek, o mnie nie musisz martwić się
I kiedy gram, to jak w parku Paris Saint-Germain
Od świata dzieli mnie tylko ta para czarnych szkieł
WSRH, twarze dwie, Harvey Dent
Dar, by karki gnieść jakby stworzył nas Matt Groening
Pakuję w kiejdy fajerwerki, płynie czerwony październik
Arrivederci, nerdy mówią na nas OP
Hala, cały hotel after 1408

[Zwrotka 3: Słoń]
Proste, jak nie lubisz rapu z perwerą odpuść
Żółtodzioby jak na taśmie idą gęsiego pod nóż
To towar pierwszego sortu, który w łeb trzepie nieźle
Te chuderlaki po tym gównie złapią PTSD
Jestem pervert, wchodzę w bit po chamsku, bez pieszczot
Bez litości dla tych zaplutych psów, więc niech zdechną
Chuj wbijam w twoich bożków, mów mi Glen Benton
I wierz mi lepiej, żebyś się stąd zwinął przed pełnią
[Refren]
W do S do R do H, suko
W do S do R do H, suko
W do S do R do H, suko
Ogień krzyżowy, egzekucyjny Pluton
W do S do R do H, suko
W do S do R do H, suko
W do S do R do H, suko
Głębokie wody, tylko się nie utop

[Zwrotka 4: Shellerini]
Trzymam się starych duktów, kroki słychać aż w Katmandu
Nieważne ile lat już gonię z katakumb słów czambuł
Bije buzdygan znów, dzieciaki na Valium
Dla tych paru lapsów każdy bez duszy jak Langstrumpf
W Duszy nie przestrzele, jak w finale Baggio, ja w finale walcze
Na sen se odpalę Narcos
Fucki na sztorc, nie siedzi coś - ćmokaj arschloch
Nie jestem gwiazdą, choć mam pięć czym Bellagio

[Zwrotka 5: Słoń]
Siemanko, wracamy tu jak Michael do Haddonfield
Nasze promienie dziś zamienią twoje ciało w pył
Ciągle mi mało krwi, ja słynę z nadużyć
Elżbieta Batory dla mnie twerkuje w jacuzzi
Mam wilczy głód, a zęby mureny dziwko
I jak piramidogłowy zdzieram skórę z tych wywłok
Nie pędzimy tam, gdzie bydło, nie jesteśmy nikim z nich
Przynosimy niewygodną prawdę niczym WikiLeaks
[Zwrotka 6: Shellerini]
Z milion linii zdążę wyryć nim zniknę jak Olewnik
Z rocznika Billie Jean, zdarty wokal nie podeszwy
Zza zaparowanych bryli banda szczyli goni hejting
Świat się zmieni w jednej chwili i to wszystko przez świt
Pisane wersy jak rzucają grzechy, długi cień
Dusi cię gniew, nikt nie każe tobie lubić mnie
Beat jak Rubin Hurricane wali w pysk nie głaszcze
Jedzie z P do N tandem mój kompadre rottweiler to

[Refren]
W do S do R do H, suko
W do S do R do H, suko
W do S do R do H, suko
Ogień krzyżowy, egzekucyjny Pluton
W do S do R do H, suko
W do S do R do H, suko
W do S do R do H, suko
Głębokie wody, tylko się nie utop

[Outro]
WSRH
Wyższa Szkoła Robienia Hałasu
Shellerini, Słoń
2666, ha
Na bicie Returnersi, więc pokaż piersi
[Skrecze: The Returners]

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]