TomB
Poczta Polska 2 (Bedoes diss)
[Zwrotka 1]
Nie mów nic o moim dziecku, sam jesteś dzieckiem
A Maksa obroni tata, a Ciebie nie-e
Bedo na diecie mefce nadal jest beką
Mówi czym jest życie, nie stworzył nawet jednego
Uciekać, żart, niemądrze, z punchem ghostem
Linie z Planem i z Pimp My Ride'em coś też
Wtedy byłeś jak „dzięki, Panie Tombie”
Oficjalnie pierwszy ghostwritting w rapie, w Polsce
Nawijasz, że mamie zrobiłeś remont
Zaraz będą nawijać jak bieliznę zmienią
Jak cię boli diss na niego
Bo byłem w jego ekipie
Elo, dobiłem swego
Sam sobie jedziesz tak jak Tesla
Tyle kłamiesz, że ty chyba prawdy nie znasz
Jak marzyłeś żeby latać z trawą, musiałem latać przestać
Ale cię obchodzą moje linki; marionetka
Taga to używałem trochę przed Tobą
Byłeś gruby nie mogła cie obiec wiadomość
Dziś rucha przypały, lubi 14
W tym roku twoja partia jak Kukiz'15
Nie dziwne, że oblech jest chudy
Wpieprza czyjeś wersy, kradzione nie tuczy
Ze stresu jak rzyga diss to mi się zwróci
A jak jego hajs śmierdzi, odkąd mój feat chciał kupić
[Zwrotka 2]
Dobrze wiem kto ci to pisze
Kiedyś nosem byli w moim zeszycie
Pilnuj się od nieużywek, moich nie przyjmiesz
Ale to jest cyrk, musisz chodzić po linie
Tyle nawijasz o hajsie, flocie, becelu
Potrzebował papieru, no, bo obsrał kolegów
To ty pluć hajsem masz bankomat
Przecież po to udajesz jak żabojad
Twoja forma obecna kiepsko jest średnia
Nie mogę przegrać to wiem od dziecka
Co bym zrobił na twym miejscu?
Co bym zrobił na twych blokach?
Ja skończył rapować i poszedł pchać towar
Idziesz w kłamstwa, podchody i intrygę
Więcej mówi to mi niż Hillfiger
Cisną po zębach, którymi ich wygryzę
Je wyrwę by nie gryzło nic mnie jak już ich zabije

[Bridge x2]
Jednego dnia chlał, drugiego nie chlał
Jednego dnia ćpał, drugiego nie ćpał
Jednego dnia gang, drugiego nie gang
Jednego ma twarz, drugiego w tekstach

[Refren x2]
Dobrze wiem, kto ci to pisze, Bedi
Fajnie was tu wszystkich słyszeć, zgredy
ADMa z chatu wyrzuciłeś, żebym
Nie wiedział, co piszą ci koledzy
[Zwrotka 3]
W raju byłem w SB i odszedłem
Ja tam byłem wężem
Skąd wiesz? Wtedy nie byłeś jeszcze
To jak im odmawiałem tydzień temu jak zapraszali
Żeby się na śliwkę zewrzeć
Jak potrafi ci się wymsknąć typ normalny
Ciesz się, że ten koncert nie był na psiarni
Jak zagram ty mi tańczysz
Wiesz w czym możesz być najlepszy? W wyobraźni
Czuje się jak alfons, ja bankomat
Inni widzą w tej dziwce serce, ja to hajs
Czujesz jak Avi strach, spox
Nie sprzedam cię szczeniaku
Chociaż jesteś na hajs chart
Na twój poziom zejście; przykrość
Pisząc teksty przysnąć
Miałem sen jak spadam
Lecz przed zderzeniem zniknął
Po prostu ja sobie nie wyobrażam tego jak ty jesteś nisko
Mój ostatni koncert kurwo jedna
Ja teraz słucham jak ci dupa pęka
Wszystko u mnie jest tak jasne, że musisz ściemniać
Nie do powiedzenia jak Ferrari z ust Procenta
Na rękach stojąc piszę nogą diss ten
Starając się o Tobie nie myśleć obrzydliwcze
To z was kiślę, żeby wzywać pomocy
Śmieć robi dykcję, ja nie nawijam, głośno myślę
[Bridge x2]
Jednego dnia chlał, drugiego nie chlał
Jednego dnia ćpał, drugiego nie ćpał
Jednego dnia gang, drugiego nie gang
Jednego ma twarz, drugiego w tekstach

[Refren x2]
Dobrze wiem, kto ci to pisze, Bedi
Fajnie was tu wszystkich słyszeć, zgredy
ADMa z chatu wyrzuciłeś, żebym
Nie wiedział, co piszą ci koledzy

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]