​be vis
HARLEM
[Verse 1]
Latam ulicami mając swoją jazdę, nocami to dla mnie raj jest
Nawet jak ląduję na dnie, ty widzisz jedynie te wschodzące gwiazdę
Robię - nie proszę o więcej, be vis to jebany self-made
Rodzina chce moje szczęście, lecz będę je miał kiedy im je zapewnię

Plan mam, zapisana lista celów, moje plony zawsze piękne tak jak Wenus
Inni tylko stoją w miejscu tak jak Wenus lub kończą życie kratami jak wersy 3 lata temu (co?)
Wystarczy wejść w moja skórę i spojrzeć jakie me okno daje widok
Nie chciałbyś zostać na dłużej i słusznie wiesz, że mej dzielnicy nie szył Valentino

I to normalne, jak że na domówce zobaczysz mnie z blantem
Opieram się barkiem, nie stoję za barkiem, rzadko tykam wódę, bo wjeżdża na banie mi i to jest marne
Wracam na chatę se znowu nad rankiem
A Gizewiusza wygląda jak Harlem, choć na dworze ciemno to wszystko jest jasne


Nie widzisz potencjału to załóż okulary, nie mieszczę się w ramkach
Nie chce już liczyć czasu, tylko hajsu, a życie to będzie sielanka
Nie jara wszystko na pół, ja chcę zawsze całość, więc lejcie mi Jacka
Błyszczę bez flesza, no cóż, a teraz paniusiu rób zdjęcie i narka

[Hook]
Harlem
Kiedy wracam po nocy to widzę Harlem
Czarne myśli i suki chcę widzieć Harlem
Czas na wielkie rzeczy asap tak jak Harlem
Stawiam na jedną kartę, sam nie liczę na szansę

Kiedy wracam po nocy to widzę Harlem
Czarne myśli i suki chcę widzieć Harlem
Czas na wielkie rzeczy asap tak jak Harlem
Życie to liczby sam wiesz, nie powtórzę jak mantrę

[Break]
Ale przydał by się replay
Replay x7

[Verse 2]
Kolejne życie? Ziomo, pewnie, zaczynamy lekcje, replay to mój sensei
Szkoda, że to sen jest, szkoda, że to pewne, no bo w naszym życiu niestety nic nie jest wieczne
Dlatego chcę zrobić coś więcej, niż po studiach zarabiać marne dwa-dwieście
I nie będę mówił gdzie jesteś moje miejsce, chcę bujać tym klubem w twym jebanym mieście

Bujać każde osiedle, działać wciąż na własną rękę
Zgarnąć co moje tak niespodziewanie, być przebiegłym lisem jak w Premier League Leicester
I chociaż ze mnie jest leser, to zapełnię kieszeń, tym jebanym cashem
Gram z numerem jeden i w sumie się cieszę, w przyszłości odwiedzę ten Paryż jak Jese

I to jeszcze nie finito, nie wyobraża się typom
30 koła mieszkańców w mym mieście, a nawija twój przyszły idol
Spoglądam jak Jezus z Rio, jak nocami kruszy się bilon
Fortuna złudna jak szmata, jednak towarzyszy mi w drodze po milion

[Bridge]
Razem z familią patrzę na nas, a nie w trudny czas
Bez względu na sytuację każdy tu dumnie stał
Nie wierz raperom, skoro większość jakieś bujdy gra
Nie ufam ludziom z reguły, bo w ogień pójdzie brat
X2

[Hook]
Harlem
Kiedy wracam po nocy to widzę Harlem
Czarne myśli i suki chcę widzieć Harlem
Czas na wielkie rzeczy asap tak jak Harlem
Stawiam na jedną kartę, sam nie liczę na szansę

Kiedy wracam po nocy to widzę Harlem
Czarne myśli i suki chcę widzieć Harlem
Czas na wielkie rzeczy asap tak jak Harlem
Życie to liczby sam wiesz, nie powtórzę jak mantrę