​be vis
Nawyk
[Zwrotka 1]
Tych wersów nie oddam za nic
Choć nie zdobędę za nie Grammy
Mieszasz znów wódę ze łzami
Bo mam w sobie coś co potrafi Cię zranić
Lecz gdy zostajemy sami
Wszystko zostaje w oddali
Biorę Ciebie w swoje ręce i piszę
Bo chyba to jest już mój nawyk
Mówię Ci wszystko o moich kobietach
Odczuciach, odpałach, nie liczę na nic, chociaż dużo mi dałaś
Najpierw robię Cię, potem gdzieś płonie sala, eej
Czuję chłód, przyszła chyba kolejna jesień
Spadam jak jak z drzewa liść to wiem najlepiej
Choć leżę trzeba się podnieść najprędzej, eej

[Refren]
Nawyk to mój cały świat
Wiem, że też masz tak jak ja
Nie chcesz słyszeć żadnych kłamstw
Czasem wieje tak jak wiatr
Muszę wtedy pobyć sam
By móc znowu sięgać gwiazd (x2)

[Zwrotka 2]
Chcę móc powiedzieć, że zrobiłem coś czego nikt nie dokonał
Patrzę na zdjęcia, czy to przyszła żona, czy trzeba by przeszło tylko zwalić konia
Wciąż nie wiem do której stajni mam wracać
A cały świat brudny jak stajnia Augiasza
Nie chcemy ciemności a światła nam zgasza
Wokół tyle gości a nikt nie zapraszał
I co - Wiesz, że nie musimy w to brnąć
Jebie pieskie życie, ale weź bądź dla mnie suką w tą noc
Szarość za oknami stale daje mi w kość
Ciągle jak Rubik staram się ułożyć coś
Ułożyć z nią
W chuju mam trzymanie zasad i nie chcę się martwić na zapas
Chociaż nigdy nie odszedłem to w środku coś mówi, że mam do niej wracać

[Refren]
Nawyk to mój cały świat
Wiem, że też masz tak jak ja
Nie chcesz słyszeć żadnych kłamstw
Czasem wieje tak jak wiatr
Muszę wtedy pobyć sam
By móc znowu sięgać gwiazd (x2)

[Outro]
Chciałbym teraz nie czuć nic - właśnie dziś, dziś, dziś
Na bok syf - daj mi żyć, żyć, żyć