​be vis
She
Rozumiem Cie zawsze gdy myślę jak dawniej
Gdy wbijam na track ten kocham Cie najbardziej (x2)

Czuje to co czuje kurwa jeszcze niedawno
Wiem że zjebałem (???)
Uwielbiam twój uśmiech już czuje się słabo
Jak spoglądasz na mnie to wszystko już mam bo

Nie chce nic więcej, myślę o Tobie mocniej bije mi serce
Niby to puste jak komplementuje, chce Twojego szczęścia więc robię to częściej (częściej)
Możesz mnie unikać, dla mnie to jesteś jak ten unikat
Nawet kiedy nie chce mogę Cie widywać, nieokreślona jest moja siła

Moja siła, moja miła, walka ze sobą to coś jak dżihat
Pisałem już Tobie wcześniej, chwila, moment, jesteś dla mnie jak muzyka
Najchętniej bym teraz wokół wszystko kurwa rozpierdolił
Tyle emocji, już dawno nie pokazałem że nagle mamy być dorośli
Knage wykładam na to, w sukces przestałem już dawno wierzyć
Czemu mi to robisz choć przez chwile proszę Cie bądźmy szczerzy Odpada alko, nie będę w tym wieku robił z siebie debila
Ja pierdole kocham Cie, chociaż przewiduje jaki będzie finał

Ściska mnie wszystko od środka brak tej miłości jest czymś strasznym wiesz?
Nie mogę z nią porozmawiać, nie mam odwagi, chciałbym być blisko niej

I wierze że to zmieni się, wchodzę na szczyt to Everest
To śmieszne jest gdy dojść gdzieś chce, że w drodze pytam czy jest w tym sens?

I gdy na kartkę przelewam swe myśli, by być z nią, być ponad wszystkim
To znowu odpuszczam i czuje się źle, że zjebałem i to nie film
Bo ja i Ty, piekło a niebo te dwa światy skrywamy wewnątrz
Jesteśmy tacy sami, zostawmy więc już za sobą całą przeszłość