​be vis
Scofield
[Zwrotka 1]
Szamam se bake rollsy i roluje blanta
Ona mówi do mnie, że ta gra jest nic nie warta
Czekam kiedy przyjdzie siano, no i będzie high life
Chce Cię całą kurwa zawsze, a nie jedna randka
No bo nigdy nie byliśmy jak oni, takich jakk my to maja za idoli
A ja tylko mówię powoli, mówię co boli ,mówię co rusza, mówię jak jest
A małolatów z tematem to dalej przeszukuje pies
A koledzy z podstawówki ciągle ćpają
Z miesiąca na miesiąc to tylko gorzej wyglądają
Białe ulicy w młodych głowach zostawiają pustkę
Wiem, jestem fajnie kurwa, ale pomyśl jak to będzie później
Zarobiłem szmal i zmieniłem się
Zawsze wiem kto brat, a kto kurwą jest
Odwiedziłem góry no i te doliny też, ale zawsze miałem na karku łeb
Widzę patologię no i pęka serce, ale każdy sam wybiera położenia miejsce
Dla mojej familii zawsze wszystko co najlepsze
Jak ktoś gada za plecami to go pieprzę, pieprzę
Robię foty, gram koncert no i wszystko bangla
Znów o after na DM'ie pyta jakaś fanka
Robię płyte, zwiedzam kluby no i w dłoni fajka
Na podeszwie Raf Simons, a nie dziurawa nike'a
I chociaż ucieka czas, jak skazany z więzienia
Głowę jak Scofield tu mam i nie ma mnie dla Ciebie
Bo mam ten zamknięty krąg, w którym pali się joint, w którym pali się joint, którym pali się
Dużo, jak tych ludzi, co jarają się muzą
Lubię piątki, Gennaro Gattuso
Chociaż czasami jest za grubo tak jak sumo
Moje wersy suną, skończę z tą fortuną
W mojej kiermanie, robię to na zawołanie
I ludzi wcale nie dziwi, że młody Be Visek ogromny ma talent
Ciebie tu wcale nie widać, który wszechstronny ja be vis?
Odnajdę i pozjadam w każdym klimacie i to chyba najlepiej słychać
To prace a nie lucky, nie palę lucky strike'a, frajerom wysyłam fucki
Czekam na te znaki z nieba, ale ich tu nie ma, ale ich tu nie ma, ale ich tu nie ma
Cały selfmade, nikt mi kurwa nie pomagał
Jaki kurwa bananowiec, zarobiony w rapach
Od rodziców hajsów tutaj już nie biorę lata
Typie, balenciaga to mi koło chuja lata