Vienio
Niespełnione ambicje
[Zwrotka 1: Vienio]
Przejrzałeś na oczy, człowieku uparty
Otworzyłeś drzwi już dawno otwarte
Myślałeś, że los przyniesie ci kartę najwyższą z talii
Gdzieś ty, kurwa, był jak rozum rozdawali
Bo twojej matce smutno jak upadasz kolejny raz
Rzeczywistość to jakiś marazm
Zacząłeś pod sklepem swoje imperium budować
Zapomniałeś swoim dzieciom jedzenia kupować
Trudno teraz się schować przed samym sobą
Zapomniałeś, że matka jest najważniejszą osobą
Za późno obudziłeś się ze zrzutu
Dzieci głodne, niezadbane twoje syny pierworodne
Czy zrobiłeś coś żeby tego nie zaznały?
Szczękały z zimna całą noc, znów płakały
Gdzie jest w tym cel, jaka ambicja?
To skurwiała policja, tu system i bieda
Żyć normalnie znów nie da
Dobry kawałek chleba zwykle nie jest w zasięgu ręki
W słowach tej piosenki odnajdziesz siłę
By iść przez życie z podniesioną głową, zgodnie z samym sobą
[Refren]
(Pytanie)
Działa twój instynkt, twój zapał nie wystygł?
Działa twój instynkt, twój zapał nie wystygł?
Działa twój instynkt, twój zapał nie wystygł?
Jesteś bez winy - podnieś kamień, zadaj ranę!
(No powiedz)
Działa twój instynkt, twój zapał nie wystygł?
Działa twój instynkt, twój zapał nie wystygł?
Działa twój instynkt, twój zapał nie wystygł?
Jesteś bez winy - podnieś kamień, zadaj ranę!
[Zwrotka 2: Vienio]
Kolejne nagranie to jakbym jeszcze raz się urodził
Ktoś mi zaszkodził, lecz nie zmienię biegu zdarzeń
Jesteś bez winy - podnieś kamień, zadaj ranę
Zwykle wyroki boskie są niezbadane
Może po to słuchasz mnie by wyjechać z zajezdni na drogę
Zostaw za sobą podziemną trwogę
Patrzę na podłogę: niespełnione ambicje
Tam jest ich miejsce, a tu sytuacji wyjście
Smutek i żal to przyjaciele fałszywi
Wciśnięty w kąt pokoju, na pewno nieszczęśliwy
Los bywa złośliwy, chyba wiesz to z doświadczenia
Za plecami chciwy, lecz to nie ma już znaczenia
Coś stać się musi, już wpisane są kody
On ledwo oddycha, dajcie mu wody
Napotkał na przeszkody jak co piąty z tłumu
Strasznie wokół tej sprawy jest dużo szumu
Trzy dychy na karku, brak środków do życia
Brak jest majątku, wszystko od początku
Nie ma tym porządku wcale (wcale...)
[Refren]