Pod urzędem siedzę
To jest niemożliwe
Jak bardzo mają w piździe tu tych ludzi i ich życie
Numer i jedna z liter
Trzymam do piekła bilet
Sto dwadzieścia osiem, aż kieszeń rozdziera sztylet
Baba wykrzywia ryj
Jak słyszy słowo biznes
Jakby dostała w pysk, że prowadzę swoją firmę
W okienku obok *hły*
Nos wbity w telewizję
Kolejka że aż ścisk
ZATASKIPI na Netlix'ie
Okno dalej typ się rzuca niczym na Palucha Boxdel
Pani patrzy się, uśmiecha piłując przy tym paznokcie
Nie jej problem więc zaciesza wrednie jak widzi emocje
Stary nie trybi, że w każdej chwili może być odwrotnie
Nie jestem taki, żeby odrazu życzyć jej śmierci
Widać to po niej, że od dekady pewnie ta bladzia się z nikim nie pieprzy
Podchodzę do niej i mówię szczerze rzetelnie wszystko od serca:
"Widzę jak Pani cierpi, na syndrom niedopchnięcia"
Kocham kiedy ona patrzy na mnie niczym na przekręta, to jak pragnie bym się zbliżył jej do ucha i wyszeptał:
"Syndrom niedopchnięcia
Syndrom niedopchnięcia
Syndrom niedopchnięcia
Masz syndrom niedopchnięcia"
Ona wie
I ja wiem, że od dawna nikt jej nie chciał
Czuć w powietrzu porządanie bym jej do ucha wyszeptał:
"Syndrom niedopchnięcia
Syndrom niedopchnięcia
Syndrom niedopchnięcia
Masz syndrom niedopchnięcia"
Podchodzę z wezwaniem
Jebany plik kontrolny
A ta z rogalem w japie
Wbija blokadę kont mi
Gada, że coś tam z VAT'em, że nie widzi historii
Ile miesięcznie płacę, myślę, co ona pierdoli
Na wszystko mam tu papier
Księgę przychodów na blacie
Plus potwierdzenie z banku
Parę dowodów na wpłatę
Ona, że nie ma czasu patrzeć znowu w deklarację
Nosz kurwa ma mój status w Ewidencji Gospodarczej
No to jeszcze raz ją proszę o niezajmowanie kont mi
I tłumaczę jej spokojnie, że to całe oszczędności
Ona, że to nie jej problem, "weź se pożycz panie drobnych"
Swojej dezycji nie cofnie i się szczerzy niczym goblin
Ta suka musiała nie lubić lubić to bardzo
Tak bardzo po niej, że nikt nie miał chęci wyruszyć z nią w tango
Podchodzę do niej i mówię szczerze wszystko od serca:
"Widzę jak Pani cierpi, na syndrom niedopchnięcia"
Kocham kiedy ona patrzy na mnie niczym na przekręta, to jak pragnie bym się zbliżył jej do ucha i wyszeptał:
"Syndrom niedopchnięcia
Syndrom niedopchnięcia
Syndrom niedopchnięcia
Masz syndrom niedopchnięcia"
Ona wie
I ja wiem, że od dawna nikt jej nie chciał
Czuć w powietrzu porządanie bym jej do ucha wyszeptał:
"Syndrom niedopchnięcia
Syndrom niedopchnięcia
Syndrom niedopchnięcia
Masz syndrom niedopchnięcia"