[Intro]
To nie jest singiel, to jest before
Zamknij oczy
Połóż ręcę na monitorze
I przelej nam sto złotych
[Zwrotka 1]
Poznański dwugłowy potwór kotku, wszystkich pionków stawiam pod mur
Monstrum z taką erekcją, że bym zorał Poz Bruk
Siejemy rozkurw, robimy rap wściekle z werwą
Zamieniając mózg słuchacza w ciepłe, ciekłe ścierwo
Ty weź nam nie pierdol o tym, co jest teraz fajne
Bo nie jestem ani żółtodziobem ani dinozaurem
Mam karnet na mordowanie Wack'ów co zwrotka
Będę smyrać cię po pępku penisem od środka
To Demonologia, duet jak RZA i Raekwon
Jestem jak Slipknot dziwko, nastaw anteny na piekło
Anihilacja, terror, przejebane bity, punche
Z nami się zabawisz jak kadłubek w betoniarce
Gardzę raperami z parciem na blichtr i blaski
Szukasz fejmu jak Anna Grodzka pisuaru w damskim
Mam nastawienie anty-jedno-sezonowej gwiazdki
Rozwijamy śmiercionośne skrzydła niczym Starscream
[Przejście]
Mam chyba w mózgu larwy, bo ciągle słyszę szepty
Mówią, że ludzie są szpetni, a cały świat to śmietnik
Zetnij sobie głowę, Wojtek, przestanie cię boleć
To one podpowiadają mi wszystko, co chore
[Zwrotka 2]
Powiedz na osiedlu wszystkim, że wychodzi D2
Nie gram dla tych malkontentów, którym wciąż coś nie gra
Nie znam się na modzie, ale pop-rap jebie kałem ziom
Masz swag'owe legginsy, nawet odcisnął się camel toe
Mam wiarę w to, co robię, pędzę zanim błyśnie radar
Mieszkam na rogu ulic "zamknij pizdę" i "spierdalaj"
Cisnę nadal krwiste bragga, większość sceny spłonie
Raperzy są bardziej spięci od stanika Ewy Sonnet
Na niebie omen, spada deszcz, komet w Rosji
Nasz ponury karawan wciąż ciągną czarne kozły
Ślad krwi i korozji na opancerzonym majku
Zapamiętaj jedno: This is not a pop album!
[Outro]
Zacznij krzyczeć jak zobaczysz znak zakrawionych nożyczek