[Zwrotka 1]
Życie, zawsze było spoko, niby na Boga
Sale zawsze zostawiało, jebane sztyty na oczach
Szlamy na bani, blizny na dłoniach i pusty portfel
Kiedy widziałem, wiedziałem że nie mam forsy na koncie
Uczucia, zawsze były, niby, miały niby wpływy
I wpływały, chyba przez to zawsze, były na niby
Nie wierzę, w to co wy widzieli, bo się przeliczeli kiedyś
I za dużo razy, to widziałem, że w to nie wierzyć im
Znałem życie, z perspektyw różnych
A kiedy patrzyłem na ludzi, nie zaglądałem do próżni
Miałem, rap i kumpli, dzisiaj paru zostało
W sercu pustki, w życiu nowe problemy, tracę tożsamość
Widzę jak przemijają ludzie i wspomnienia
Nigdy nie byłem najlepszy, to mi zostało do teraz
To stało się w genach, nie wynagrodzę tego co u mnie
I nie wiem co zrobię, nie pogodzę się z tym, zanim umrę dziś
[Refren]
Boję się życia, jak ognia i boję się śmierci
A kiedy patrzę na ludzi, nie chcę widzieć, tego co przeszli
Nie miej do mnie pretensji, bez limitu
I nie pytaj, mnie już nigdy więcej, co ja wiem o życiu
Boję się życia, jak ognia i boję się śmierci
A kiedy patrzę na ludzi, nie chcę widzieć, tego co przeszli
Nie miej do mnie pretensji, bez limitu
I nie pytaj, mnie już nigdy więcej, co ja wiem o życiu
[Outro]
Już nie pytaj, wiesz
Nie mam pytań, he