[Chorus: Bonus RPK]
To ona na imprezkach brała go do japy
To ona na imprezkach leciała na dwa baty
To ona sama doszła do wizerunku szmaty
I tylko dupą błyszczy, bo w życiu nic nie znaczy
[Verse 1: Bonus RPK]
Obawy przed ciążą, ona to pierdoli
W jakiejś gastronomii odgrzewa pierogi
Starcza jej na proszki i na kosmetyki
Czasem na nowe ciuszki, na narkotyki
Lubi się zabawić, pracę ma dorywczą
Niestety z lenistwa nie stać ją na wszystko
Galerię ma blisko- swoje stanowisko
Pół dnia oglądania, przymierzania- potem disco
Tam szuka faceta i w dupę ognisko
Kilka porządnych drinków, wybuchło iskrą
WC, to najlepsze miejsce namiętności
Dla niej, jak i dla każdej dziwki naćpanej
Tańce zaczepiańce, powroty poranne
Obudzi się z kacem, to chyba normalne
I wskakuje w wannę, bo zaraz ma ustawkę
Z miejscowym chłopakiem, co nic nie wie nawet
[Chorus: Bonus RPK]
To ona na imprezkach brała go do japy
To ona na imprezkach leciała na dwa baty
To ona sama doszła do wizerunku szmaty
I tylko dupą błyszczy, bo w życiu nic nie znaczy
[Verse 2: Doni]
Nogi rozjebała na "za piętnaście trzecia"
W domu czeka na nią rozwrzeszczany dzieciak
Ale co tam guma miękka i nie pęka
Jak pomyślała, tak też zrobiła
Mając we krwi ze dwa i pół promila
Gdy na golasa po stole tańczyła
Do chlania głowa to nie jedyne jej atuty
Dobry cyc, zgrabna noga, to dopełnia atrybuty
To nuty hip-hopolo z tymi co wolą te chamskie przytupy
Bawi się dobrze, lecz nie do końca mądrze
Lubi ostro, i nie pęka, znowu klęka
Jest hardcorowa, zajęta jedna ręka
W drugiej trzyma browar
Wiesz każdy jest swego losu kowal
A ona i cnota to jak ogień i woda
To co nawinąłem to nie nowiny
To o was kurwiny
[Chorus: Bonus RPK]
To ona na imprezkach brała go do japy
To ona na imprezkach leciała na dwa baty
To ona sama doszła do wizerunku szmaty
I tylko dupą błyszczy, bo w życiu nic nie znaczy
[Verse 3: Zdycha]
To ona na balandze przeszła samą siebie
To ona na balandze czuła się jak w niebie
Czy to podwórza, czy nowe blokowiska
Każdy już podał jej do pyska
Postępować z taką kurwą nie jest sprawą bardzo trudną
Pocałunek jest rzeczą zgubną
A wspólna szklanka, to samobójcza bramka
Każdy z nas dobrze o tym wie
Każdą kurwę z czasem goni się
Bez miłości, bez czułości
Za hajsem pościg, za hajsem pościg
Bez miłości, bez czułości
W dupie ma znów nowych gości
Bez miłości, bez czułości
W dupie ma znów nowych gości
[Chorus: Bonus RPK]
To ona na imprezkach brała go do japy
To ona na imprezkach leciała na dwa baty
To ona sama doszła do wizerunku szmaty
I tylko dupą błyszczy, bo w życiu nic nie znaczy