Skip intro - 1:50
[Verse 1: NAPSTER]
Wrogom zamykam tu mordy wciąż
Wiem - zapycham tu ciągle nos
Nie chcieliby wojny "za ciosem cios"
Jebać pozory, ty powiedz to wprost
Powiedz to, bo ile mam czekać żeby cię zniszczyć tutaj?
Mowią mi "Boss" suki co chcą tylko tego, żebym je ruchał
Gdzie jest mój Bentley, gdzie jest mój dom?
Przybyło Freshville żeby mnie wziąć
Musimy jeździć ciągle pod prąd
I stary wierz mi, wiem co to zło
Wiem co to złość, wkurwiam się dawno że nie ma hajsu
Gdzie robię błąd? przecież przy moim ich show jest tak "nice-to"
Pobieram rurki, ubieram vansy
Nadal hetero, jak nosiłem baggy
Wsumie ta spina o styl tu mnie bawi
Bo co bym nie ubrał to jestem wygrany (co?)
Ty jesteś zabawny, próbujesz wmówić że jesteś lepszy (won)
Nie jesteś fajny, pseudo-markami tu leczysz kompleksy (bwoy)
[Verse 2: VAN]
Kiedy biegnę po drodze wygranych
Nie mów mi, że to nie mój level
Zarobię tę pęgę, na szali położę wszystko #pewność_siebie
Jeszcze nie wiesz kto daje tu ogień co wali stropy
Chciałbyś mi dotrzymać tempa, przyda ci się lokomotiv
Szmaty z drogi, bo mimo że to moja pora obiadu
Nie będę truł się ścierwem, co w muzyce szuka jedynie przekazu
I mimo zakazu wyrażam opinię, i mimo nakazów nie robię jak ty
Co zechcę to sobie nawinę i wielu mnie poprzę nawet jak odjebię syf
Możesz nie wierzyć mi, że jebie mnie twoja opinia o mnie
Nie trafia do mnie to twoje flow, niunie przy nim nie-nie-nieprzytomne
Niezawodne wejście mam, które publice pobudza synapsy
Nikt nie zaśnie, nie ma takiej opcji
Nikt nie zaśnie, cały świat jest nasz dziś
Cały świat mam u stóp, nie mogę się ruszyć
Nie szkodzi, bo wielu co wokół toruje mi drogę wyczyści mi buty
Zero skruchy, gdybym czuł ją wyjebałbym te wersy
Ale skoro jestem tu, skoro tu jestem
Zostanę na dłużej w gronie najlepszych
[Verse 3: BAZZ]
Wbijam, kitrasz ty się
Kiedy tu uderzam robię skurwysynu stan wojenny
#stan_wojenny, oni mogą te wojenki toczyć
My te suki tylko spałujemy
Bragguj też dziś, bragga bez punchy nie bangla
Ty wracasz z tej bitwy na tarczy
Nagrywają dissy na nas, oni będą prosić nas o feat'y
Zaraz, co za ofiary
Zero wiary, à propos ofiary to będę brał hajsy
Za feat'y, za skity, za bity tu będzie
Który się wstydzi, wstydzi się kurwa każdy
À propos punchy, co to są za łaki? teraz biorę ich na bary
Nie skumali, szkoda no bo w tym momencie wpierdoliłem tutaj te kariery stary
Nie potrafią nagrać zwrotki na raz, zwę ich paździerz
Ich płyty - paździerzowe, dalej mogę, nawet dzisiaj tu nie piskniesz downie
Jestem jak Jaruzelski - nawet nie pisknę a was zatłuką
Sensacji żeście chcieli, za te linijki mnie tutaj zlinczują!
[Verse 4: BEDOES]
Znasz mnie, to postaw flaszkę mi
Wiesz kto wbił - to Bedoes
To Bedo chce, to Bedo wie
To Bedo zaczął tu robić cash
Zacząłem robić sue, oni nagle krzyczą o tym
Skończyłem robić sue, wszyscy nagle cicho o tym
Mam fanboyów, mam fan gnoju, mam fanki których nie chce
Mam grass ziomuś, więc daj [?] bo mam przy sobie bletkę
Nie wbiłem tutaj po to by słuchać kazań
Nie chcę być w Miami Heat, bo Lakers mi odpowiada
Wchodzisz w niezłych? ja wchodzę w najlepszą -
Jak wchodzą tu w bity, ćpanie jest zbyt proste
Jednak dla nich zbyt trudne podbić do ekipy
Twój sex jak snapchat - 3 sekundy i znikasz w chuj
Masz zwidy, jak czujesz w tym jakiś dupy ból
Na tronie Anubisa błogosławi mnie [?]
Jestem najlepszy z najmłodszych najgrubszy
Weź sprawdź mój Gucci zegar
#FRESHVILLE_TILL_I_DIE i nie pytaj mnie czy biegam
2114 punchy na twój skład mam, siema!