[Zwrotka 1: Bedoes]
Twój czas by umrzeć
Czytaj: moje pięć minut
To Bartodzieje, ziomek
Poznasz nas po stylu
Nie widzisz czynów, to poznaj nas po słowach i miastem rządzi towar
Ty się dałeś oczarować nim
Hejterzy mówią, że nie widać mnie na dzielni w nocy
Jestem tak czarny, że gdy ściemni się to mnie przeoczysz
Moja drużyna Freshville, wierz w nich, tak jak ja
Twoja dziewczyna chce dziś pieprzyć się z jednym z nas
All black, all black, all black
Ale idź do kościoła
Uklęknij grzecznie i poproś o pomoc Boga
Nie radzisz sobie z problemami? Szkoda
Masz 15 lat, a nie wstajesz bez papierosa
Robię to dziś, mamy tu weed, czyli tak ja zawsze bo
Znasz mnie i gdy flaszkę opróżniam to tu nie zasnę
Świerszcze, a gdy ja wbijam to proszą o więcej
A ty masz pretensje, że mam boskie wejście
I tak zrobisz przejście i przed królem klękniesz
'98, jestem z nich najprawdziwszy
Zbieram na Jordan 6’s, ty próbujesz mnie zniszczyć
I próbuj dalej
I próbuj nadal
Pluję ci w szparę, a później wkładam
Staram się zrobić tu mill', pokazać im jak ma tu wyglądać trill
Nie liczę mil, a lizodupy już mogą stąd iść, iść
Nie chcę braw, chcę tylko hajs
Jak chcesz go dać, to dawaj nam
[Zwrotka 2: Bedoes]
Na klacie wyjebany łańcuch, ty masz łańcuszek, masz łańcuszek
Wyglądam jakbym był z gangu, a tylko tworzę te czarną muzę
Na blokach jest zaniżone iq, za to podwyższony poziom bójek
Mam ziomków co biją za pięciu, więc ja nie muszę, ja nie muszę
I jestem tylko pionkiem w tym gównie, ciągnę to dalej
Poznałem kolejną kurwę co ciągnie za frajer
To wydaje durne się i piję kolejną wódkę
Chcę zalać kolejny smutek, wiesz
Spowodowany brakiem jej
Dawaj tu włączaj ten bit
Zjem cię na free, suko tu jesteś nikim
Ja chcesz to wyskocz na beef, pojadę ci
Możesz mi mówić tu '’king''
Dla mnie to po prostu nikt, co kiedyś znikł
Teraz znów pojawił się
Radzę ci po prostu iść, jesteś na liść
Lecisz w krainę gier
Modlę się do Boga, dziękując mu za kolejny dzień
Nie wiem czym jest moda, bo wpadłem tu po codzienny cash
Trochę mi szkoda cię, też chciałbyś z nami zjeść
Idź uroń parę łez, bo jesteś fake
Jak twoje najki, idź zaproś koleżanki
Chcę mieć ten sos na blanty
Narazie ledwo starczy
Wpadłem po hajsu zastrzyk
Wpierdolę go prosto w żyłę
I szanuj mą ekipę, bo z nią tu po to idę