Oxon
Obudziłem się
[Refren: Oxon]
Obudziłem się we śnie, żeby odkryć
Że zestaw ustalonych reguł jest nieistotny
Więc na to co chcę, mogę się odważyć
I mogę powołać do życia to wszystko co się marzy mi

[Zwrotka 1: Oxon]
Dzisiejsza pobudka jest inna niż wszystkie dotąd
Mogę spać do późna, nie zadręczać dziś się flotą
Dziś nie gniotą mnie godziny i robotą już nie ciśnie korpo
Nie mam po co już tam iść, przerywam pogoń, idę pod prąd
Ona leży obok, nie chce to nie musi wstawać
Też ma przestrzeń dla swych działań, nie myśli o głupich sprawach
Ludzi budzi nawał myśli, na nas - nie robi już wrażenia
Nadal mamy w planach nie przestawać robić ustalenia
Co warto zwiedzić, gdzie pojechać, z kim się zetknąć
Co kupić do mieszkania i co zrobić równie lekko
Pełnia szczęścia, jebać co każe system
No bo jest jak jest i to jest zajebiste
Nie wiem jak to nazwiesz, ja nazywam to spełnieniem
Życie daje ostrzeżenie, jeśli nie chcę to je zmienię
Nie jest lekko czasem, a raczej nie bywało
Opuszczam bieg po kasę, życie ma być rzeczą nie bywałą

[Refren: Oxon] x2
Obudziłem się we śnie, żeby odkryć
Że zestaw ustalonych reguł jest nieistotny
Więc na to co chcę, mogę się odważyć
I mogę powołać do życia to wszystko co się marzy mi
[Zwrotka 2: Oxon]
Siadam przed kartką, wciąż nie wierzę, że mi za to płacą
To co zawsze było pasją - to stałą się stałą pracą
I wciąż kocham to, zawsze chciałem dać temu sto procent
Choćby wziął na dno mnie rap, się jakoś zawsze tu podniosę
Dzięki niemu, i tak więc proszę, weź nic nie mów
Kiedy prawdę niosę, pewnym głosem, życie wiodę dzięki temu
Lecę na koncert, przybyłych z hakiem tysiak
Czekali na to długo i ten dzień jest właśnie dzisiaj
Znają teksty, refreny, mają płyty i pytania
Chcą energii, ze sceny, coś z hawiry ich wygania
To co zawsze było dla mnie, teraz jest dla wielu wsparciem
Tak więc przyjacielu trzeba atakować cel uparcie
Właśnie tak, swe życie, chcę przeżyć do momentu
Gdy zamknę oczy, buduję - exegi monumentum
Stawiam za krokiem krok, szeregi monumentów
Niepewności stop, nie istnieje dziś powód lęku

[Refren: Oxon] x2
Obudziłem się we śnie, żeby odkryć
Że zestaw ustalonych reguł jest nieistotny
Więc na to co chcę, mogę się odważyć
I mogę powołać do życia to wszystko co się marzy mi

[Zwrotka 3: Oxon]
Napisałem pierwszy tekst, nie myślałem o konsekwencjach
Lecz o tym jak to płynie, jak to się wkręca
Od początku, aż do dziś, szczerą prawdę niosę w wersach
I podążam wciąż za głosem serca
Budzę się rano, znów jest motka z hajsem z pracą
Orientuję się, że przecież mi za rap nie płacą
Lecz nie jestem jednym z tych co biegać zacznie z tacą
Przy byle opcji, tacy z reguły znacznie tracą
I typie rozkmiń pierwsze dwie zwrotki to opis snu na jawie
Opis rzeczywistości, którą już znam - prawie
Bo marzę o niej, co dzień swojej ufam wprawie
Nie ma że za autorytet kiedyś uznam gawiedź
Bo żyję snem, gdybym nie żył nim to zginąłbym
I wierzę, że kiedyś z bliska przyjrzę się szczytom tym
Zamykam oczy by sen z nicości się wyłonił
Otwieram je by we mnie żył, bym już nie tylko śnił
[Refren: Oxon] x2
Obudziłem się we śnie, żeby odkryć
Że zestaw ustalonych reguł jest nieistotny
Więc na to co chcę, mogę się odważyć
I mogę powołać do życia to wszystko co się marzy mi