Oxon
Jestem
[Intro: Oxon]
Może właśnie Ci to puszczam kiedy siedzę obok
A może nawet nie wiesz jak wygląda moja twarz
Dziś mam potrzebę żeby tak otworzyć się przed Tobą
Żebyś miał wrażenie, że mnie w małym stopniu chociaż znasz
A jeśli wpadłaś tu przypadkiem i to nasza pierwsza i ostatnia chwila razem
Nie staram się wypadać ładnie, wypadam jak wypadnie
Tak już mam, choć to chyba frazes

[Zwrotka 1: Oxon]
Tomek w liceum wziął udział w zawodach, z kopca na kopiec od startu do mety
Ze trzy kilometry czy cztery i biegną w nim wszyscy wiesz dzieci, mężczyźni, kobiety
Sto metrów od startu zmówili drużynę i uwierz co zrobił dla żartu ten kretyn (no co?)
Zrobili zrzutę i wzięli taksówkę, specjalnym skrótem od startu do mety
Dawno już za peletonem, więc to nie istotne była tam dyrekcja wiec w dzienniku mieli notkę
Szkoła jak to szkoła znajdzie ten bezczelny podtekst
Wiele lat później to ciągle śmieszy (proste)
No bo jestem takim gościem który woli głupia bekę aniżeli głupi problem
Dlatego mało gadam o problemach bo tak prościej
Choć może zbyt naiwnie wierze że się samo zwróci dobre
Ale wiem gdzie tego źródło, kto założył mi różowe okulary?
Dlatego nigdy nie usłyszysz z moich ust - to moja stara, to mój stary
Rodzice chcieli mieć naukowca, lawyera
Na pewno nie wiecznego chłopca, co teraz?
W sumie nic, ciągle mówią kocham
Wiem, że będą obok do momentu, aż nie będzie z tego chłopca co zbierać
Znowu widzę ich smutny wzrok, Gdy pytają mnie co z magisterką
To już będzie chyba z siódmy rok i dwa lata po skończeniu studiów nie mam ani kartki, ciężko
A ostatnio jest mi nawet pisać tracki ciężko, pracuje nad nastawieniem
Wybacz mamo, tato, że coś znów odłożę na bok
Co za tłumaczenie, chłopiec ma marzenie, niespokojny bachor pogonił by za zachcianką lecz się zmaga z leniem
Nie, że myśli, że nie warto, wie że as jest jego kartą i, że może ciężką pracą się na wyższy standard przenieść
Ale przez jego niedbalstwo, wielu, że ma wyjebane nader często ma wrażenie
Widzę sam to ale jak się znam to raczej małą szansą jest, że go wypędzę z siebię i się przez to dla was zmienię
[Refren x2: Paweł Bokun]
Wszyscy chętni żeby gdzieś się wkręcić a ty dla nich jesteś jak cep
Bo jak widzą cię galopują w pięty, że masz własne plany i łeb
Nie musisz się temperować, nie musisz być mędrcem w słowach
Nie musisz się niczym dosłownie przejmować żeby robić co chcesz
(Żeby robić co chcesz)
(Żeby robić co chcesz)

[Zwrotka 2: Oxon]
Nie stoi za mną żaden dramat
Nie mam w życiorysie traumy większej
Może przez to trudno mi się utożsamiać
Jeśli los dla Ciebie nie był łaskaw cały czas Ci krwawi serce!
Jestem, nie, byłem! Hurra! Optymistą!
Chciałem sobie na siłę unaocznić wszystko
Długo wierzyłem że cokolwiek powiem to pomogę
To nie takie proste, lecz to wzór na oczywistość
Lecz tak to już mam często idę w zaparte
A bliscy nie znoszą tej konkretnej z cech
Choć mało to warte jest, to lubię mieć racje
I wcale nie martwię się czy to może jest grzech
A przecież jest, jak głosi wiara która wyznawałem większość życia
Zacząłem zastanawiać się i jednak moja wiara zaczęła wydawać się być raczej bez pokrycia!
Bo zawsze męczyła mnie konieczność bycia jakimś, jestem nie od dzisiaj taki
I jeśli się spinam tylko po to by się wyrwać, nie chcę się odgrywać na kimś!
Może coś tam wiem, może więcej niż ktoś tam, gdzieś tam
Ale wciąż to tylko drobna część, patrzę w niebo, jestem pewien że ktoś tam mieszka
Tak nieistotny, błysnę i zgasnę, znów stanę się jedynie gwiezdnym pyłem
W skali wszechświata nie zmieni się nic przecież w związku z tym faktem że gdzieś kiedyś żyłem
Więc skoro tu jestem na moment, to chcę sobie wybrać co zrobię z tym błyskiem
Rodzice dali mi na imię Tomek, chcę muzyce chwile poświęcić wszystkie
[Refren x2: Paweł Bokun]
Wszyscy chętni żeby gdzieś się wkręcić a ty dla nich jesteś jak cep
Bo jak widzą cię galopują w pięty, że masz własne plany i łeb
Nie musisz się temperować, nie musisz być mędrcem w słowach
Nie musisz się niczym dosłownie przejmować żeby robić co chcesz
(Żeby robić co chcesz)
(Żeby robić co chcesz)

[Tekst i adnotacje na Rap Genius Polska]