Żabson
Joint z cyckami w tytule
[Zwrotka]
I palę znowu grama tu
Nie wiem czy się cieszyć, ziom
Czy to forma dramatu
To powraca do mnie wciąż; déjà vu
Blanty wiją się jak wąż, palimy OG Cush
Jak Sokół i VNM, ciągle jestem swój
Daj mi spokój, miłość, wenę
Moja droga, będę Twój
Miłość i nienawiść, sumie dla mnie jeden chuj
Każdy z nich umie zabić, każde wbija w plecy nóż
No cóż, niestety
Cały problem w moim życiu tworzą ziom kobiety
Jedne z nich kleją się do mnie, a inne do blety
Jedne lecą na mój styl, inne na wersety
Czasem te dupy, wywody każą mi zaczynać
Lecz, gdy jestem skuty to za bardzo bombię
Dziwko, jesteś jak jebana Nicki Minaj
Ruchałbym Cię, lecz czy masz mózg - w to bardzo wątpie
Chyba mam geny skurwysyna
Ale w naszym świecie czasem myślę, że to bardzo dobrze
Nie chcę nikomu wypominać
Ale to właśnie przez te suki dziś mam uczuć po grzech
Dobrze, po grze wstępnej
Czy to grzech, że mówisz "pogrzeb we mnie"
Nie tylko w bit dobrze wejdę
Doceniasz to, to mądrze, bejbe
Kochanie, ruszysz się jak cross-fader
Uczysz się, kłócisz się, ucisz się wreszcie
Wreszcie, dusisz się, do niczego już nie zmusisz mnie
Nigdy nie skusisz mnie